Komisja Nadzoru Finansowego, która stoi na straży prawidłowego funkcjonowania systemu finansowego w Polsce, w grudniu 2008 roku zdecydowała o wydaniu rekomendacji dotyczącej kredytów hipotecznych zaciągniętych w walutach obcych.
Jest ona określana jako Rekomendacja S (II) i dzięki niej osoby, które zaciągnęły kredyty hipoteczne indeksowane w walutach obcych, od początku lipca 2009 mogą jest spłacać bezpośrednio w walucie, na której opiera się kredyt.
Dlaczego nie piszemy „w walucie, w której zaciągnięty został kredyt”? Ponieważ prawdziwych kredytów walutowych w Polsce udziela się bardzo rzadko. Zdecydowana większość „kredytów walutowych” to kredyty indeksowane lub denominowane kursem walut obcych. Oznacza to, że bank dokonuje przewalutowania kwoty kredytu w złotówkach na walutę obcą w dniu wypłaty kredytu. Odwrotna operacja dokonywana jest w przypadku spłaty raty – klient wpłaca określoną kwotę złotówek, które bank przelicza po kursie obowiązującym w danym dniu na walutę, którą indeksowany jest kredyt. Spośród kredytów denominowanych w walutach obcych najpopularniejsze były kredyty we frakach szwajcarskich. Ich niskie oprocentowanie (wynikające z niskiego poziomu stóp procentowych szwajcarskiego banku centralnego) oraz silna złotówka powodowały, że raty takich kredytów były o kilkadziesiąt procent niższe niż kredytów na zaciągniętych na podobne kwoty w złotówkach. Dla banków kredyty oparte o waluty innych krajów mają dodatkową zaletę w stosunku do kredytów w złotówkach – pozwalają im zarabiać na różnicach wysokości kursów zakupu i sprzedaży walut. Ta różnica określana jest mianem „spreadu”. Miejscem, w którym ze spreadem możemy się spotkać na co dzień jest kantor wymiany walut. Tam zawsze widać różnicę pomiędzy ilością złotówek, które otrzymamy wymieniając na nie walutę obcą, a ilością waluty obcej, którą otrzymamy kupując je za złotówki.
Wysokość stosowanego przez banki spreadu, czyli różnicy pomiędzy kursem zakupu, a kursem sprzedaży walut, była jedną z trudniej dostępnych dla klientów informacji. Rekomendacja KNF zmieniła tą sytuację. Banki są zobowiązane do ujawniania wysokości spreadu, ale nie to jest najważniejszą z punktu widzenia klientów zmianą w dotychczasowych zasadach informacyjnych. Od początku lipca 2009 roku klienci mają prawo do wyboru formy, w jakiej chcą spłacać kredyt. Mogą wybierać pomiędzy dotychczasowym sposobem spłaty, czyli wpłacaniem określonej kwoty złotówek, które bank sam przeliczy na walutę obcą, a możliwością zakupu waluty na własną rękę i wpłaty jej bezpośrednio do banku. Takiego wyboru można dokonać tylko raz w czasie trwania umowy kredytowej, więc tym bardziej do jej podjęcia warto się solidnie przygotować.
Pierwszą czynnością, jaką należy wykonać jest porównanie kursu waluty, w której denominowany jest kredyt, jaki stosuje bank i jaki dostępny jest w kantorach. Znając tą różnicę możemy policzyć ile wyniesie różnica w wysokości miesięcznej raty. W przypadku kredytów denominowanych klient otrzymuje od banku informacje ile wynosi każda rata wyrażona w walucie. Tą wartość należy pomnożyć przez kurs waluty banku i kantoru i w wyniku tych obliczeń otrzymamy kwoty, które powinniśmy porównać. Niezależne analizy pokazały, że różnice mogą wynieść od kilku do kilkudziesięciu złotych na każdej racie. Wiedząc już czy i ile możemy zaoszczędzić należy się zastanowić, czy ta kwota uzasadnia comiesięczne wyprawy do kantoru w celu kupienia waluty, a następnie odwiedziny banku w celu spłacenia raty. Ponadto trzeba wziąć pod uwagę inne koszty, które będą wiązały się z tą operacją. Zmiana warunków spłaty kredytu będzie wymagała podpisania aneksu, za który klient będzie musiał zapłacić zgodnie z tabelą opłat i prowizji. Wysokość opłaty może być określona kwotowo lub procentowo i wówczas będzie zależała np. od wysokości kwoty kredytu pozostałej do spłaty. I wówczas może wynieść nawet kilka tysięcy złotych. Dodatkowym elementem, który trzeba wziąć pod uwagę jest to, czy bank, który udzielił nam kredytu oferuje prowadzenie rachunków w walutach obcych. Jeśli nie, to spłata kredytu w walucie obcej może się okazać bardzo kosztowna, ponieważ będziemy musieli otworzyć rachunek walutowy w innym banku, wpłacać na ten rachunek co miesiąc walutę kupioną w kantorze i przelewać ją na rachunek kredytowy. Koszty tej operacji mogą sprawić, że samodzielny zakup walut stanie się nieopłacalny.
Jeżeli z obliczeń wyniknie, że samodzielna spłata jest opłacalna i regularne wizyty w kantorze nie stanowią problemu, to warto rozważyć zdecydowanie się na możliwość, którą daje Rekomendacja S(II), gdyż w ten sposób będziemy mogli zaoszczędzić do kilkuset złotych rocznie.
Źródło:www.nbportal.pl/